61 lat temu poznańscy robotnicy wyszli na ulice. Domagali się uwolnienia swoich kolegów, żądali niższych cen i wyższych pensji. W pochodzie dotarli pod siedzibę Prezydium Miejskiej Rady Narodowej.
W walkach na ulicach miasta zginęło blisko 60 osób, a kilkaset zostało rannych. Tragicznym symbolem tamtych wydarzeń stał się Romek Strzałkowski, 13-letni uczeń niosący biało-czerwony sztandar, który przejął od rannych tramwajarek. Chłopiec został zastrzelony przez funkcjonariuszy bezpieki. Strajk generalny w zakładach im. Hipolita Cegielskiego, połączony z demonstracjami ulicznymi, został krwawo stłumiony przez wojsko i milicję. Władze wydały rozkaz strzelania do protestujących. Na ulice Poznania wysłano około 10 tysięcy żołnierzy, 300 czołgów, kilkadziesiąt transporterów opancerzonych i samoloty. Żołnierzom mówiono, że muszą stłumić proniemieckie rozruchy. Po pacyfikacji protestów zatrzymano blisko 700. mieszkańców Poznania, a ponad 300 poddano brutalnemu śledztwu. Oskarżono 21 osób, z których większość otrzymała kilkuletnie wyroki. Po październiku 1956 roku i dojściu do władzy ekipy Władysława Gomułki, zostali zwolnieni.
Wiosną 1956 roku robotnicy z zakładów im. Cegielskiego, wówczas – im. Józefa Stalina, domagali się obniżenia norm, podwyżek płac i obniżenia podatków. Rozmowy z władzami w stolicy nie przyniosły rezultatu, a w mieście pojawiła się pogłoska, że delegacja robotników nie powróciła do Poznania. 28 czerwca 1956 roku robotnicy z Cegielskiego rozpoczęli strajk generalny i wyszli na ulice miasta, by zaprotestować przeciwko sytuacji w kraju.
Na transparentach widniały hasła: “Chcemy wolności”, “Chcemy chleba”, “Chcemy religii w szkołach”. Do manifestantów dołączyli robotnicy z innych zakładów i mieszkańcy miasta. Na ówczesnym placu Stalina zebrało się 100 tysięcy osób. Ludność Poznania liczyła wówczas 300 tysięcy. Część demonstrantów weszła do gmachu Komitetu Wojewódzkiego PZPR i wyrzuciła stamtąd popiersia Lenina oraz dokumenty partyjne. Tłum wdarł się do więzienia na Młyńskiej, gdzie rozbroił strażników i uwolnił więźniów. Jednak walki zostały brutalnie zdławione następnego dnia.
Premier Józef Cyrankiewicz, w przemówieniu wygłoszonym 29 czerwca 1956 roku, potępił wystąpienie poznańskich robotników. “Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy niech będzie pewien, że mu tę rękę władza odrąbie w interesie klasy robotniczej” – powiedział premier. Wbrew intencjom władz, wydarzenia 1956 roku odbiły się szerokim echem w świecie, ponieważ gościem odbywających się wtedy Międzynarodowych Targów Poznańskich, był sekretarz generalny ONZ Dag Hammarskjold.
Poznański Czerwiec przyspieszył procesy demokratyczne w Polsce. Utorował też drogę do tzw. “październikowej odwilży” w stosunkach społeczeństwa z reżimem komunistów. Odwilż ta miała w naszym kraju bezkrwawy charakter.