81 lat temu urodziła się Anna German

14 lutego 1936 roku w w uzbeckim miasteczku Urgencz urodziła się polska piosenkarka i kompozytorka, z wykształcenia geolog Anna German.

Rodzicami Anny byli Eugeniusz German, księgowy urodzony w Łodzi, z pochodzenia Niemiec, i Irma German-Berner z domu Martens (zm. 30 stycznia 2007), potomkini holenderskich mennonitów (chrześcijańskie wyznanie protestanckie).

Nazwisko ojca piosenkarki w oryginalnej wersji brzmiało Hörmann, lecz podczas zapisów w księgach parafialnych, prowadzonych w języku rosyjskim, skrybowie przetłumaczyli je jako Герман, czyli German.

W 1937 r. ojciec Anny został aresztowany przez NKWD pod zarzutem szpiegostwa i rozstrzelany w 1938 r.

Później NKWD zesłało Annę z matką do Kirgistanu. W 1946 r. Irma, matka Anny, jako żona Polaka, złożyła dokumenty repatriacyjne i razem z córką wyjechały do Polski. Mieszkały w Nowej Rudzie. A w 1949 r. przeprowadziły się do Wrocławia.

    W 1955 r. Anna ukończyła VIII Liceum Ogólnokształcące im. Bolesława Krzywoustego we Wrocławiu. W styczniu 1962 r. uzyskała tytuł magistra geologii na Uniwersytecie Wrocławskim. Studia ukończyła z wyróżnieniem.

Jako piosenkarka debiutowała w 1960 r. we wrocławskim “Kalamburze”.

W 1966 r. podpisała trzyletni kontrakt z włoską firmą fonograficzną CDI. W 1967 r. jako pierwsza i jedyna w historii polska artystka zaśpiewała na XVII Festiwalu San Remo, a także jako pierwsza cudzoziemka na XV Festiwalu Piosenki Neapolitańskiej.

W tym samym roku wracając z koncertu we Włoszech, uległa wypadkowi samochodowemu na Autostradzie Słońca, po którym powracała do zdrowia przez trzy lata.

23 marca 1972 r. Anna German wzięła ślub ze Zbigniewem Tucholskim, którego spotkała na jednym z festiwali. Za trzy lata urodził się ich syn Zbigniew.

Podczas koncertu w Ałma Acie German niespodziewanie zasłabła. Na plecach i czole pojawiły się maleńkie liszaje. Okazało się, że były to pierwsze symptomy nieuleczalnej choroby, raka. Irma odwiedziła córkę wieczorem 25 sierpnia 1982 roku. Na pożegnanie Anna pomachała matce ręką: Do jutra… kilka godzin później nie żyła…

 

Źródło

Перейти до вмісту